
Zwykle, gdy pragniemy zrealizować jakiś z naszych celów, w pierwszym momencie nie myślimy wcale o pomocy z zewnątrz, a tym bardziej o coachingu. Nie jesteśmy przecież życiowymi nowicjuszami, z niejednego pieca chleb jedliśmy, mamy wystarczająco doświadczeń i własnej mądrości, abyśmy dali sobie radę bez tego całego doradczo-szkoleniowo-coachingowego „czary mary”. Mam rację?
W sytuacji, gdy coś nas gryzie, nie czujemy się dobrze w swojej skórze, w otoczeniu i z zadaniami, jakie realizujemy, czujemy że utknęliśmy w miejscu w rozwoju, częściej kładziemy to na karb naszej nieudolności, lub obwiniamy za to innych, niż zastanawiamy się, jak samemu, z fachowym wsparciem zmienić tę rzeczywistość, by była dla nas ciekawym miejscem. Zbyt szczerze?
Podobnie rzecz ma miejsce w biznesie, gdzie receptą na wszelkie dolegliwości pracowników jest mniej lub bardziej rozbudowany program szkoleniowy pochłaniający szalony budżet, wiedzący wszystko mentorzy, zwykle samoucy, czy szefowie przed których doświadczeniem czapki z głów, albo grupy dyskusyjne składające się z ludzi podobnie zagubionych i szukających rozwiązań.
Ciężko przebić się top managerom, szefom, członkom kadry zarządzającej, czy właścicielom przez barierę uprzedzeń, zmusić się do słuchania i pracy nad sobą, bo przecież dotąd jakoś sobie radzili, więc i dalej jakoś to będzie. No i jak to wygląda?
Ci z nas, bardziej zapobiegliwi szukają informacji w książkach i w internecie, rozpytują znajomych, a niekiedy zapisują się na szkolenia, webinary, czy dołączają do grup dyskusyjnych w tematyce spójnej z własnym dążeniem. Działanie takie skuteczne bywa dla prostych decyzji, buduje jednak wiedzę, która jest cennym zasobem, tyle że nie jest opisem celu i planem działania. To bardzo zaangażowane podejście wymaga czasu i w konsekwencji rzadko daje odpowiedzi w 100% dopasowane do naszej sytuacji. Zwykle też po takim researchu więcej mamy pytań, niż odpowiedzi. Próbowaliście?
Inni, aktywni cholerycy, nastawieni na działanie, podejmują próby. Empiria jest metodą badawczą, ale wymaga maniakalnego uporu i nakładów, by dała jakikolwiek efekt. To dlatego tak niewielu naukowców stawia na nią, jako na jedyną w procesie poznawczym. Po pierwszej probie, zwykle zakończonej porażką, są kolejne, aż przychodzi rozczarowanie, spadek motywacji i porzucenie celu jako nierealnego, lub wyparcie się go poprzez autosugestię; „to dla mnie wcale nie takie ważne”. I może tak właśnie jest.
I dobrze jeśli po tym wszystkim przyjdzie refleksja… A może by tak inaczej?
Wiele z osób, które zastanawiają się nad wsparciem z zewnątrz w swoim dążeniu do zmiany, nie ufa, że rozwiązania tkwią w nich samych, a nikt przecież nie wyręczy nas w zarządzaniu własnym życiem. Skłaniamy się jednak w pierwszym odruchu ku doradcom, mentorom i szkoleniowcom. Dlaczego tak się dzieje? Różnice pomiędzy formami pracy nad celami wyjaśniam we wpisie „Czym coaching jest, a czym nie jest”. Coaching bywa jedną z ostatnich desek ratunkowych. Z jakiego powodu?
Wielu z nas ma nieprawdziwe pojęcie o tym, czym coaching jest i czemu służy. Mam nadzieję, że część z tych obaw rozwieję w kolejnych artykułach.
Po co więc ten coaching?
Ponieważ jest to realna pomoc w przyspieszeniu tempa rozwoju i polepszeniu efektów działania klienta, poprzez wsparcie go w procesie realizacji ustalonego celu, zwykle w czasie 4-6 sesji, lecz co najważniejsze, poprzez pracę własną klienta pomiędzy sesjami. Składa się z sesji (5%) i z pracy własnej klienta (95%).
Ponieważ jest to pomoc w identyfikacji naturalnych umiejętności klienta i sposobów ich wykorzystania, a także identyfikacje niedoborów i sposobów ich uzupełnienia, bo każdy z nas ma cenne doświadczenia, wiedzę nabytą i umiejętności, a niekiedy niewiele brakuje byśmy posiadali 100% potencjału do zrealizowania celu.
Ponieważ coaching jest eksploracją teraźniejszości i szukaniem rozwiązań na przyszłość, a nie analizą przeszłości, do której odnosi się jedynie poprzez szukanie potencjałów. Tym różni się od terapii i w tym jest jego moc sprawcza.
Ważne jest też aby rozumieć, że coach nie daje rozwiązań, nie doradza, ale towarzyszy klientowi w jego procesie usprawniania funkcjonowania. Tak więc, coach jest towarzyszem podróży, pilotem w samochodzie w którym klient jest kierowcą, ale jemu również bardzo zależy na dotarciu do mety razem z klientem.
Coaching nie jest mentoringiem, gdzie relacje między uczestnikami są jak między uczniem i mistrzem, a sesja poświęcona jet dzieleniu się wiedzą, nie ma więc relacji gdzie jedna ze stron może czuć się podrzędna. „Wiem” klienta jest tutaj najważniejsze. To on jest właścicielem sesji.
Każdego coacha obowiązuje Kodeks Etyczny, którego zagadnienia omawiam w osobnym wpisie.
Coaching to praca z celem, którego osiągnięcie realizuje się w konkretnym ustalonym czasie, który określa klient i realizuje go we właściwym dla siebie tempie.
Coaching to proces poufny, gdzie wszelkie informacje udzielone przez klienta pozostają jedynie wiadome dla coacha, za wyjątkiem sytuacji narażenia zdrowia i życia klienta, lub osób wskazanych przez klienta, gdzie takie zagrożenie występuje.
Jeśli proces coachingu jest sponsorowany, konieczne jest ustalenie zakresu przekazywanych informacji, w spotkaniu trójstronnym coacha, wraz z klientem i sponsorem. Taka sytuacja ma miejsce w coachingu biznesowym.
Coaching jest dobrowolny i realizuje się tylko jeśli jest z woli i z wyboru klienta. Nawet jeśli jest sponsorowany, nie może być realizowany bez takiej zgody, chęci i utożsamieniem się z celem.
Coaching nie jest dyrektywny, ale jest partnerską relacją coacha i klienta.
Podstawą efektywnego procesu jest szczerość, gdzie klient mówi tylko prawdę, a coach opiera się na faktach, nie interpretuje, nie ocenia i nie udziela feedbacku poza parafrazą.
Coach nie ma prawa narzucać swoich poglądów, wartości i przekonań, a procesowi towarzyszy pełen szacunek dla poglądów klienta, jego wartości, przekonań, pochodzenia, orientacji i wyznania.
Coaching jest zbudowany na bazie pytań, gdzie każde pytanie jest dobre, ale najważniejsze są te, jakich klient nigdy by sobie nie postawił, wykorzystuje też narzędzia ułatwiające realizację procesu.
Coaching prowadzi do świadomego dokonywania zmian przez klienta w wyniku realizowanego planu, który klient sam sobie nakreśla.
W coachingu obowiązuje zasada aktywnego słuchania, gdzie coach w czasie sesji poświęca w całości swoją uwagę klientowi.
Klient ma prawo do modyfikacji celu, zmiany celu lub zaprzestania procesu w dowolnym momencie.
Coach ma prawo do przerwania procesu, gdy występuje konflikt interesów, naruszone zostają warunki kontraktu np. poprzez wystąpienie konfliktu między celami klienta a celami sponsora, lub gdy relacje personalne mogą wpływać na jakość procesu, również jeżeli klient znajduje się pod wpływem alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych.
Jeśli po lekturze tego tekstu stwierdziliście, że odpowiada to waszym oczekiwaniom, ale macie jeszcze pytania zanim podejmiecie decyzję, zgłoście się na sesję „zerową”, która jest bezpłatna, może odbyć się też w wersji on-line. Tam będziecie mogli zadać pozostałe pytania.