Coaching / Mentoring / Consulting / Tutoring… – ścieżki Rozwoju!
Zwykle, gdy pragniemy zrealizować jakiś z naszych celów, w pierwszym momencie nie myślimy wcale o pomocy z zewnątrz, a tym bardziej o coachingu. Nie jesteśmy przecież życiowymi nowicjuszami, z niejednego pieca chleb jedliśmy, mamy wystarczająco doświadczeń i własnej mądrości, abyśmy dali sobie radę bez tego całego doradczo-szkoleniowo-coachingowego „czary mary”. Mam rację?
W sytuacji, gdy coś nas gryzie, nie czujemy się dobrze w swojej skórze, w otoczeniu i z zadaniami, jakie realizujemy, czujemy że utknęliśmy w miejscu w rozwoju, częściej kładziemy to na karb naszej nieudolności, lub obwiniamy za to innych, niż zastanawiamy się, jak samemu, z fachowym wsparciem zmienić tę rzeczywistość, by była dla nas ciekawym miejscem. Zbyt szczerze? Czytaj dalej tutaj…
Czym Coaching jest, a czym nie jest
W życiu mierzymy się z niezliczoną ilością wyzwań, zadań, pragnień i obaw, czyż nie? Lista projektów, które prowadzimy jednocześnie jest długa i nawet, jeśli udaje nam się część z nich zrealizować, za nic nie chce się skrócić! Spróbowaliście kiedyś spisać je na kartce? Jeśli nie, to zachęcam. Z niektórymi dajemy sobie świetnie radę, ale inne są jak okręty na kotwicy, albo przelewają się przez palce niczym woda. Próbowaliśmy już wszystkiego, przeczytaliśmy setki książek i przyswoiliśmy całą wiedzę z internetu – tak nam się przynajmniej wydaje – a wciąż nie możemy ruszyć z miejsca, zidentyfikować problemu i pójść choćby o krok dalej. Co więc robimy źle? Czego nam brak, by nasze marzenia się zrealizowały? Czytaj dalej tutaj…
Nie będę w tym wpisie cytował ściśle wszystkiego, co zawierają spisane Kodeksy Etyczne, a najważniejsze z nich to te przyjęte przez ICF (International Coach Federation), oraz Izbę Coachingu. Po prostu zamieszczę linki do wyżej wymienionych. W grafice zawarłem jednak kilka najważniejszych kwestii z nich zaczerpniętych i na nich się skupię.
Ważne jest, aby osoba przystępująca do procesu zapoznała się z Kodeksem, ale jeśli tego nie zrobi, to spokojnie, bo obowiązkiem coacha jest opowiedzenie klientowi o tym na sesji „zerowej”. Pozwoli to na nabranie do siebie zaufania z obu stron, choć oczywiście najważniejsze jest, by to klient miał spokojną głowę, że nic złego nie czeka go ze strony coacha. Czytaj dalej tutaj…
Rodzajów coachingu jest bardzo wiele i przeglądając strony firm, czy organizacji zajmujących się tym zagadnieniem znajdziecie ich dużo więcej niż te, które opisałem poniżej. Coachowie specjalizują się niekiedy w określonych formach coachingu i procesach o określonej charakterystyce. Jest dużą zaletą coacha, jeśli sam miał do czynienia z określoną branżą, czy obszarem, bo choć nie będzie niczego doradzał, to znając specyfikę lepiej dobierze narzędzia i poprowadzi sesję. Mam jednak wrażenie, że wiele z tego, co dostępne w sieci jest zwyczajnym dzieleniem włosa na czworo, bo każdy proces jest całkowicie indywidualny i dostosowany do potrzeb klienta, a zawsze można do tego znaleźć jakąś mądrą nazwę. Czytaj dalej tutaj…
Narzędzia używane w Coachingu.
Proces coachingowy opiera się w głównej mierze na rozmowie pomiędzy coachem a klientem, a podstawowym narzędziem wykorzystywanym przez coacha są otwarte pytania, parafraza i metafora. W moim przekonaniu, to wystarczy, aby sesja była dla klienta ciekawa i efektywna. Najlepiej, gdy poprzez taką konwersację możliwa jest zmiana punktu widzenia, paradygmatu, aby coachee mógł metaforycznie stanąć obok siebie i samemu przyjrzeć się sobie, znaleźć potencjały oraz wiedzę i umiejętności, jakie jeszcze musi nabyć, a potem określił własną ścieżkę do celu.
Z narzędziami w coachingu jest tak, moim zdaniem, jak z rekwizytami w sztuce teatralnej; powinny być dobierane oszczędnie i celowo. Nie jestem zwolennikiem mamienia klienta trickami, które uczynią z procesu popis coacha, niby magika na przedstawieniu. Sesja należy bowiem w całości do klienta i to on ma mieć z niej korzyść.
Niekiedy jednak sytuacja utknie w miejscu. Czytaj dalej tutaj…
Jak wygląda proces coachingowy.
Mam wielką nadzieję, że poprzednimi wpisami zaspokoiłem już waszą ciekawość dotyczącą coachingu jako użytecznej formie pracy nad celami rozwojowymi, o samym zjawisku, dziedzinie wiedzy i umiejętności, jaką jest coaching. Ufam także, że docierając tutaj rozważacie wypróbowanie tej metody. „Nie próbuj. Zrób to. Albo nie rób w ogóle. Prób nie ma” – mówił mistrz Yoda do Luca Skywalkera w sadze Gwiezdne Wojny. Zgadzam się z nim. Chciałbym jednak jak najmocniej odczarować coaching, dlatego w tej sekcji opowiem, jak wygląda proces coachingowy. Czytaj dalej tutaj…
Artykuły o Rozwoju:
Pytanie na pozór wydaje się retoryczne, jednak czy myśląc o planie rozwoju potrafimy powiedzieć; „Tak, mam i wiem, do czego zmierzam!”
A przecież brak takiego planu, świadomego i przemyślanego, to gotowa recepta na porażkę. Nie uważacie?
Rozwój nie jest konieczny. Zawsze zależy od naszego wyboru. Naszym prawem jest wyginąć, ale kto z nas naprawdę tego chce? Czytaj dalej tutaj…
*
Niezwykle często strach przed nowym i rozwój zastępujemy wspominaniem chwil ubiegłych i stwierdzeniami, że kiedyś było lepiej. Częściej jeszcze zagrzebujemy się w historii, która była trudna, w której zostaliśmy zranieni i wtedy te blokady stanowią jeszcze wyższy mur do pokonania. W jednym i drugim przypadku tkwienie w przeszłości utrudnia nam znacząco zrozumienie teraźniejszości i poczynienie kroku naprzód. Niby wiemy, że nie da się zmienić tego, co już się stało i nie mamy na to już żadnego wpływu, a jednak żyje to w nas, krąży w żyłach jak trucizna, albo wciąż upaja, mimo że smak dawnych sukcesów uleciał.
Co więc jest z tą przeszłością? Czy nie jest ona w ogóle ważna? Kiedy spojrzenie wstecz jest potrzebne? Jak uchronić się przed upiorami z naszej historii? Czytaj dalej tutaj…
*
Zwykle, gdy pragniemy zrealizować nasze cele, nie myślimy o pomocy z zewnątrz. Nie jesteśmy życiowymi nowicjuszami, z niejednego pieca chleb jedliśmy, mamy wystarczająco doświadczeń i własnej mądrości, abyśmy dali sobie radę. Mam rację?
W sytuacji, gdy nie czujemy się dobrze w swojej skórze, w otoczeniu i z zadaniami, jakie realizujemy, utknęliśmy w miejscu w rozwoju, częściej mówimy o braku czasu, obwiniamy innych, niż zastanawiamy się nad wsparciem by zmienić tę rzeczywistość w przyjazne miejsce. Zbyt szczerze? Czytaj dalej tutaj…
*
Zagadnienie oczywiście dotyka etyki, a zajęliśmy się nim we dwoje, czyli coach Anna Lemańska i Sławek Mrugowski. Autorem grafiki jest także coach Aleksandra Kamińska.
Pierwsza odpowiedź, jaka się nasuwa, to oczywiście – nie! Gdzieżbyśmy dali zgodę na postępowanie, gdzie cel zrealizowany będzie za wszelką cenę, po tzw. trupach. Przecież jedną z podstawowych zasad, jakie przyświecają ludziom ceniącym harmonię jest, aby działania dawały radość i satysfakcję. Jednak jako coachowie wiemy, że to do klienta należy wybór. I on zdecyduje w konsekwencji, czy i jakie poniesie koszty, bo cel może być ich wart. Czytaj dalej tutaj…
*
Użyta fotografia Marek Jaźwiecki „Gazeta Wyborcza” 17.03.22 ps. Zdjęcie elektrowni w Ostrołęce zamieszczam jako przykład projektu, gdzie nie wykonano analizy zaleconej w tekście.
Czy zdarza Wam się nie dokańczać realizacji projektu na samym finale? To frustrujace, gdy nasz cel jest zrealizowany np. w 80%, a coś; okoliczności, otoczenie, zdrowie, czy nasz spadek motywacji, powodują, że porzucamy go i rzucamy się w wir nowych tematów. Pół biedy, jeśli zaniechanie takie wynika z oceny kosztów i zysków, na niekorzyść tych ostatnich. Wiele wskazuje wtedy na to, że błędnie oceniliśmy je na wstępie, a brnięcie dalej byłoby bardziej szkodliwe. Błędów mogło być też wiele po drodze. Niestety, straconego czasu nie odzyskamy. Czytaj dalej tutaj…
*
Szklanka do połowy… …czyli jedna z pułapek realizacji projektów, oraz jak nastawienie wpływa na wynik.
Oto jeden z odwiecznych dylematów; pełna, czy pusta, gdy zawartości w połowie.
W tym porzekadle tkwi prawda o świecie, w którym nic, nigdy nie jest idealne. To cios dla perfekcjonistów i rozczarowanie dla idealistów, ale realiści są w raju, bo mogą wreszcie powiedzieć swoje „a nie mówiłem!”. A jednak realizacja projektów, to dążenie do skutecznych rozwiązań napotykanych problemów. Niekiedy wystarczy, by szklanka była w połowie pełna, lecz zwykle to za mało, a kompromis to coś, co nie zadowala nikogo i jeśli daje efekty, to tylko krótkotrwałe. Tak uważam. Czytaj dalej tutaj…
*
Niedzielne przemyślenia coachingowe. Czy Coaching to coś użytecznego? A może jedynie pasja, albo element większej całości? Co jest jego istotą, a co jedynie mitem? A może to „zawracanie głowy” – jak już kilka razy słyszałem…
Trudno mi wyobrazić sobie większą przyjemność niż towarzyszenie ludziom w ich podróży ku zmianie i w osiąganiu przez nich wartościowych celów. Powie ktoś, że jeszcze przyjemniejsze jest odnoszenie sukcesów samemu. Trudno zaprzeczyć, ale czy jedno przeczy drugiemu? Czytaj dalej tutaj…
*
So close no matter how far
Couldn’t be much more from the heart
Forever trusting who we are
And nothing else matters…
„Nothing Else Matter” Metallica – „Black Album” 1991
Nic więcej się nie liczy, niż to kim jesteśmy, żyjmy więc zgodnie z własnym sercem, bo to życie jest nasze – śpiewa James Hetfield.
To niemal hymn dla ludzi, którzy biorą życie w swoje ręce i dawka pozytywnej energii, gdy dzień jest gorszy, a wiara w siebie wsiąka w suchą glebę rzeczywistości. Za każdym razem, gdy słucham tego kawałka mam ciary. Kiedy pierwszy raz ballada pojawiła się w radiowej Trójce, w kwietniu 1992 r, ja zmagałem się z matematyką, fizyką i mechaniką na pierwszym roku studiów – oj, nie było łatwo!
Każdy z nas ma takie utwory młodości w głowie. Są miłym tłem dla chwil, gdy łapiemy oddech po trudnym dniu, tygodniu, miesiącu, zbieramy energię potrzebną do realizacji kolejnych celów. Nic tak nie buduje samoświadomości jak refleksja nad przebytą drogą. Nic lepiej nie wzmacnia przed dalszym działaniem, jak przypomnienie sobie trudnych chwil, które przeszliśmy i daliśmy radę!
Wejdźmy w to na chwilę. Słyszycie muzykę? Czytaj dalej tutaj…